… podziękuj mu, i ruszaj w podróż w głąb siebie, ku zrozumieniu siebie i współczuciu dla swojej własnej ścieżki.
Czy zastanawialiście się kiedyś czemu pierwszym naszym słowem jest zazwyczaj NIE?
Bowiem jeśli nie nauczymy się mówić NIE, nie zaznaczymy swoich granic, nie zatrzymamy się w drodze, która nie będzie nam służyła – z pewnością granice postawi nam nasze ciało.
I przeróżnymi objawami będzie opowiadało o wszystkim, co nam się przydarzyło, lub nie przydarzyło – choć przydarzyć powinno. W szczególności o wszystkim tym, co zostało „zawstydzone”, ukryte, o tym wszystkim, co nie wypada ,by przytrafiło się „porządnemu człowiekowi”.
Badania potwierdzają, iż 90% pacjentów ostatecznie nie znajduje przyczyny niepokojących ich objawów, a z kolejnych gabinetów lekarskich wynoszą co najwyżej diagnozę ” taka już pani uroda”. Wcale nierzadko otrzymana i wyczekiwana diagnoza nam poczucie ulgi – że teraz to już naprawdę wiemy, co z nami „nie tak”.
Po 15 latach pracy z pacjentami – widzę wyrażnie pewną zależność: identyfikowanie się z chorobą wielu moich „sercowców, tarczycowców, cukrzyków” oraz innych wrażliwców – prowadzi do postrzegania siebie głównie przez pryzmat ograniczeń, w jakimś sensie oferując także poczucie przynależności . Bycie częścią grupy to jedna z bardzo ważnych ludzkich potrzeb, jakże często jednak niezaspokojona. Wspólnotowość, praca i przebywanie w grupie, dobrowolne działanie w grupie na rzecz innych – wciąż kojarzy się wielu z latami, w których 'trzeba było należeć”. Dziś w Polsce stawiamy wciąż na żle pojęty indywidualizm.Tymczasem badania potwierdzają, że wparcie społeczności i bycie jej częścią – może znacznie poprawić jakość życia oraz wspomóc proces zdrowienia – poprzez m. in. obniżenie poziomu stresu. Po coś natura wyposażyła nas przecież w neurony lustrzane.
Nie doceniamy faktu, że objawy chorobowe i choroby- mają wielorakie podłoże – przy czym nasze geny odpowiadają często za stosunkowo niewielką część zachorowań, w tym również na choroby nowotworowe. W gabinecie natomiast codziennie słyszę o „genetycznie chorej tarczycy” lub „genetycznie wysokim cholesterolu”, a skoro „genetycznie”, to niewiele przecież można sobie pomóc…
Dr. Gabor Mate w swojej książce 'Kiedy ciało mówi nie” dzieli się bardzo głębokim wglądem, opartym na licznych badaniach oraz swoim bezcennym wieloletnim doświadczeniu w pracy lekarza rodzinnego, w pracy z osobami uzależnionymi oraz pacjentami hospicyjnymi : przekonania – o nas samych i o otaczającym nas świecie, i nasz sposób radzenia sobie z emocjami bardzo często zakotwiczony w dzieciństwie – decydują w dużej mierze o tym, czy pozwolimy sobie na rozkwitanie i dobrostan, czy też popadniemy w chorobę.
Jakże nie doceniamy faktu, że niewyrażone emocje, traumy przebierają się z czasem w różne przewlekłe choroby – tzw. cywilizacyjne
Parafrazując Petera Levina – jednego z wybitnych amerykańskich specjalistów od traumy : Trauma bowiem nie jest czymś, co nam się po prostu przydarza. Trauma to właśnie to, co zatrzymujemy w ciele w reakcji na silny stres – pod nieobecność uważnego, empatycznego świadka.” W osamotnieniu, odłączeniu , bez wsparcia wspólnoty, choćby tej wirtualnej- trudności przeżywamy dużo intensywniej, a skutki takich trudności – które przeżywamy sami, bez świadków – bywają drastyczne. Dlatego tak ważne jest budowanie bliskich relacji – tych ze światem zewnętrznym, i tych z samymi sobą.
A Wy – co dziś możęcie zrobić, by okazać sobie szacunek i zrozumienie i stać się swoimi najwierniejszymi towarzyszami na drodze życia.?
Do zobaczenia gdzieś w podróży – ku zdrowiu od duszy strony
Magda Szczepańska